Leonard Prochownik – proboszcz wadowickiej parafii
1883-1963
Urodził się 10 października 1883 r. w Czernichowie, w rodzinie Franciszka i Łucji z domu Grzywa. Naukę w gimnazjum w Krakowie – Podgórzu rozpoczął w 1897 r., by po roku przenieść się do Gimnazjum im. św. Anny. Szkołę ukończył egzaminem dojrzałości (26 maja 1904 r.), który zdał z wyróżnieniem. Swe kroki skierował następnie na Uniwersytet Jagielloński, gdzie rozpoczął studia na Wydziale Prawa. Decyzja o przejściu do stanu duchownego nastąpiła dwa lata później. Młody Leonard Prochownik ukończył Wydział Teologiczny UJ, wszystkie egzaminy zdając z wynikiem summa cum laude (z najwyższą pochwałą). Święcenia kapłańskie przyjął 3 lipca 1910 r. w katedrze wawelskiej – sakramentu udzielił rektor krakowskiego seminarium duchownego bp Anatol Nowak.
Po święceniach przyszła pora na pracę duszpasterską. Przez kilka miesięcy 1910 r. ks. Prochownik pracował jako wikary w Czarnym Dunajcu, by w listopadzie tego roku przenieść się na pięć lat do Zakopanego. Spod Giewontu władze kościelne przeniosły księdza do parafii Ofiarowania NMP w Wadowicach (1 lipca 1915 r.), gdzie miał wspomagać sędziwego proboszcza i dziekana, prałata Andrzeja Zająca. Jako współpracownik gospodarza wadowickiej parafii i wikariusz ekonom zasłużył się przy realizacji dużych inwestycji, do których należało m.in. zakupienie nowych dzwonów i przebudowa ołtarza głównego. Ks. Prochownik objął także obowiązki katechety w gimnazjum (1915-1924) i szkole męskiej (rok szkolny 1926/1927). We wrześniu 1928 r. opuścił parafię zostając penitencjarzem w Bazylice Mariackiej w Krakowie.
Tymczasem w listopadzie 1928 r. zmarł długoletni proboszcz wadowicki ks.prałat Andrzej Zając. Jego następcą został ks. Prochownik a okoliczności objęcia przez niego probostwa najlepiej świadczą o szacunku, jakim cieszył się wśród mieszkańców Wadowic. Kuria krakowska planowała bowiem początkowo na to stanowisko ks. Franciszka Barańczyka, administratora parafii po śmierci ks. Zająca. Jednak o objęciu przez ks. Prochownika funkcji gospodarza parafii zadecydowała – po raz ostatni w historii – wadowicka Rada Miejska, korzystając z przysługującego jej prawa prezenty, czyli wyboru jednego z kandydatów zaprezentowanych przez kurię. Z dniem 1 lutego 1929 r. ks. Prochownik objął obowiązki administratora, a 21 marca proboszcza parafii Ofiarowania NMP w Wadowicach i związał się z miastem i jego mieszkańcami już na stałe. Tuż po objęciu parafii przewodniczył uroczystości pogrzebowej Emilii Wojtyłowej (16 kwietnia 1929 r.), matki przyszłego papieża.
Ks. kanonik (od 1931 r.) był bardzo gorliwym kapłanem, surowym i bezkompromisowym w sprawach wiary. Ożywił duszpasterską działalność parafii przede wszystkim poprzez organizacje katolickie, które pod koniec lat 30. skupiały blisko pół tysiąca wadowiczan. Sam proboszcz był asystentem kościelnym przy Katolickim Stowarzyszeniu Mężów (KSM), a później przy Akcji Katolickiej. Dbał o ubogich i chorych parafian. Wśród licznych zalet ks. proboszcza wskazać należy i tą, że był dobrym dyplomatą, który starał się łagodzić, narastające w Wadowicach zwłaszcza w latach 30., konflikty między ludnością chrześcijańską i żydowską. Między katolikami a wyznawcami religii mojżeszowej dochodziło do częstych sporów, zwłaszcza na tle ekonomicznym. Ks. Prochownik starał się te konflikty łagodzić podkreślając, że „antysemityzm jest antychrześcijański”.
Proboszcz ostro wystąpił przeciwko wydanej w 1935 r. powieści Emila Zegadłowicza „Zmory”. Jako kościelny asystent KSM, wsparł rezolucję Stowarzyszenia do wadowickiej Rady Miejskiej, o przywrócenie nazwy ul. Tatrzańskiej (dotąd imienia gorzeńskiego pisarza) i odebranie Zegadłowiczowi patronatu nad świetlicą w gimnazjum. Równie zdecydowanie potępił też antykościelną działalność posła i wójta Choczni dr. Józefa Putka.
Pierwszy okres probostwa ks. Leonarda Prochownika – druga dekada międzywojnia – to czas rozkwitu licznych organizacji, bractw i stowarzyszeń religijnych. W związku z brakiem odpowiednich sal, które mogłyby służyć na ich zebrania, w 1933 r. powstała idea budowy Domu Katolickiego. Na czele powołanego w tym celu komitetu stanął oczywiście ks. Prochownik. Uroczystego poświęcenia kamienia węgielnego pod budowę dokonał abp Adam Stefan Sapieha, a już 1 września 1935 r. metropolita krakowski święcił gotowy gmach Domu Katolickiego. W latach 30. proboszcz kontynuował remonty w kościele parafialnym i odnawiał ołtarze (w tym czasie powstał m.in. nowy ołtarz Matki Boskiej Nieustającej Pomocy). Zwieńczeniem prac w świątyni było jej gruntowne malowanie i polichromia w prezbiterium wykonana w 1939 r.
W 1931 r. ks. Prochownik został wicedziekanem wadowickim a rok później dziekanem (wcześniej funkcję tą pełnił ks. dr Paweł Ryłko, proboszcz z Witanowic). W 1935 r. wadowicki proboszcz otrzymał zaszczytny tytuł doradcy Kurii Archidiecezjalnej.
Wybuch II wojny światowej i szybkie zajęcie przez Niemców zachodniej części województwa krakowskiego sprawiło, że w ciągu kilku dni dziesiątki parafii, w tym i wadowicka, znalazło się pod hitlerowską okupacją. Decyzja władz niemieckich o wcieleniu części ziem polskich do III Rzeszy a z pozostałych utworzenia Generalnego Gubernatorstwa rozdarła terytorialnie także archidiecezję krakowską. Abp Sapieha już we wrześniu 1939 r. przekazał ks. Prochownikowi funkcję wikariusza generalnego w dekanacie wadowickim a 20 kwietnia 1940 r. mianował go wikariuszem generalnym na całą część archidiecezji pozostającej w granicach Rzeszy. Z tego odpowiedzialnego zadania wadowicki proboszcz wywiązał się znakomicie, spełniając pokładane w nim przez metropolitę krakowskiego nadzieje. Ks. kanonik niósł pomoc zarówno ludności polskiej jak i żydowskiej. W lutym 1944 r. został zmuszony przez niemieckiego okupanta do opuszczenia plebani i przeniesienia się na kilka miesięcy do organistówki.
Po wojnie władze komunistyczne zaszeregowały Prochownika do kategorii księży wrogich nowemu ustrojowi. Dziekan nie krył się ze swym krytycznym nastawieniem wobec nowej rzeczywistości głosząc publicznie swój sprzeciw wobec programowej laicyzacji społeczeństwa. Z ambony wadowickiego kościoła głośno krytykował m.in. śluby cywilne. Ale najbardziej naraził się władzy późną jesienią 1947 r. za co zapłacił bardzo wysoką cenę jaką było więzienie.
W nocy z 31 października na 1 listopada 1947 r. koło Nowego Targu żołnierze z grupy Józefa Kurasia „Ognia” dokonali napadu na pociąg. Wywiązała się walka z jadącymi nim milicjantami – trzech zginęło. Jeden z nich, kapral MO Mieczysław Antkowiak, pochodził z Wadowic. Władze partyjne oraz wadowicki Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego postanowiły zorganizować uroczystą ceremonią pogrzebową, włącznie z mszą i kościelnymi egzekwiami – miała być to manifestacja poparcia dla władz i potępienia „reakcyjnych band”. W dniu pogrzebu (4 listopada) komendant powiatowy MO uzgodnił z ks. Prochownikiem szczegóły uroczystości, którą proboszcz obiecał odprawić pod warunkiem, że w kondukcie nie będą niesione sztandary PPR i PPS. Oczywiście umowa została złamana i tuż po wyprowadzeniu zwłok z siedziby wadowickiej milicji przy ulicy 1 Maja do konduktu dołączyły czerwone sztandary. Ks. proboszcz odmówił uczestnictwa w orszaku żałobnym a gdy kondukt dotarł przed kościół drzwi do niego były zamknięte. Ostatecznie, po negocjacjach na plebanii, ks. Prochownik odprawił nabożeństwo ale na cmentarz już nie poszedł. Niesłychany postępek proboszcza w Wadowicach, jak pisał „Kurier Codzienny”, miał swój dalszy ciąg w roku następnym. 16 października 1948 r. ksiądz stanął przed Sądem Okręgowym w Krakowie, który skazał go na 3 miesiące więzienia. Zdaniem sędziego wyrok był łagodny – w jego sentencji podkreślono bowiem podeszły wiek wadowickiego proboszcza (miał wówczas 65 lat) oraz [- -] konserwatyzm i wynikającą stąd trudność właściwej oceny wielkiego procesu społecznego i narodowego zachodzącego w Polsce współczesnej. Mimo odwołań i tłumaczeń ze strony Kurii Metropolitalnej wyrok pozostał w mocy i 31 sierpnia 1949 r. proboszcz został osadzony w więzieniu karno-śledczym w Wadowicach.
Mimo, iż władze starały się za wszelką cenę przedstawić społeczności Wadowic ks. Prochownika jako niewartego zaufania prowokatora, mieszkańcy wystąpili w obronie swego duszpasterza pisząc list do prezydenta B. Bieruta (4 września 1949 r.) z prośbą o ułaskawienie proboszcza. List pozostał jednak bez odpowiedzi. Po wyjściu z więzienia ks. Prochownik wrócił do pełnienia funkcji proboszcza, ale nie był to koniec jego problemów z komunistyczną władzą.
Kiedy ogłoszony został dekret o obsadzie stanowisk kościelnych (10 lutego 1953 r.) władze administracyjne zażądały od bp. Franciszka Jopa usunięcia z zajmowanych stanowisk kilku proboszczów, w tym gospodarza wadowickiej parafii. Biskupowi udało się jednak przekonać wszystkie instancje, do których się odwoływał – począwszy od Rady Państwa w Warszawie po Wojewódzką Radę Narodową w Krakowie – aby pozostawić sędziwego dziekana na dotychczasowym stanowisku. Mimo to przez dwa miesiące kapłan zmuszony był do opuszczenia parafii (marzec – maj 1953 r.). Ks. Prochownik nadal irytował władze swoją postawą – do historii przeszło już zaproszenie przez niego na uroczystość poświęcenia dzwonów w czerwcu 1954 r. całego aktywu partyjnego, funkcjonariuszy powiatowej bezpieki, milicji i straży więziennej. Oburzone Prezydium wadowickiej Powiatowej Rady Narodowej wezwało wówczas dziekana do złożenia wyjaśnień w tej sprawie. Proboszcz zapewnił wówczas, że wysyłając zaproszenia kierował się przeświadczeniem, że wszyscy ich odbiorcy są „wierzącymi katolikami”. Ks. dziekan ostro sprzeciwiał się – jednak bez skutku – likwidacji kaplicy mieszczącej się w zajętych przez szpital zabudowaniach należących do klasztoru karmelitów na „Górce”.
Po wojnie ks. kanonik (od 1946 r. prałat) Leonard Prochownik zrealizował kolejne remonty i inwestycje w wadowickim kościele parafialnym. Świątynię odnowiono po zniszczeniach wojennych (choć te szczęśliwie nie były zbyt wielkie), rozbudowano zakrystię, dobudowano dwa przedsionki boczne. Jego zasługi na polu duszpasterskim zostały docenione m.in. przyznaniem mu zaszczytnego tytułu szambelana papieskiego (cubicularius intimus), nadanego przez papieża Piusa XII (1 marca 1946 r.) i potwierdzonego przez Jana XXIII (31 marca 1962 r.).
Jako gospodarz parafii wyprawił w Wadowicach prymicje dla młodego księdza Karola Wojtyły (10 listopada 1946 r.), a dwanaście lat później odprawiał uroczystą sumę dziękczynną za konsekrację biskupią przyszłego papieża.
Ks. prałat Leonard Prochownik zmarł w Wadowicach 23 lutego 1963 r. Jego pogrzeb odbył się 26 lutego w kościele parafialnym, a obrzęd pogrzebowy i kazanie wygłosił bp Karol Wojtyła. Wieloletni proboszcz został pochowany na cmentarzu parafialnym w krypcie kaplicy cmentarnej.
Bibliografia
Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Odział w Krakowie
Archiwum Muzeum Miejskiego w Wadowicach
Archiwum Parafii pw. Ofiarowania Najświętszej Marii Panny w Wadowicach
H. Cz. Gil OCD, Protokoły z zebrań wadowickiego oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Mężów 1935-1939, „Nasza Przeszłość”, t. 102, 2004.
H. Cz. Gil OCD, Życie religijne w Wadowicach w latach 1918 – 1939, „Nasza Przeszlość”, t. 100, 2003.
P. Mardyła, Duszpasterstwo w czasach stalinowskich. Władze komunistyczne wobec działalności duszpasterskiej Kościoła rzymskokatolickiego w archidiecezji krakowskiej w latach 1945-1956, Kraków 2009.
P. Mardyła, Prochownik Leonard (1883-1963), w: Leksykon duchowieństwa represjonowanego w PRL w latach 1945-1989, t. 2, red. J. Myszor, Warszawa 2003.
G. Studnicki, Kto był kim w Wadowicach?, Wadowice 2004.
G. Studnicki, Pierwsza wśród równych. Dzieje Gimnazjum i Liceum w Wadowicach, Wadowice 1991.
G. Studnicki, Zarys dziejów oświaty i szkolnictwa w Wadowicach, Wadowice 1996.
Wadowice w zapiskach klasztornych kronikarzy 1892-1945, wybór tekstów i oprac. H. Cz. Gil OCD, Wadowice 2002.
Wprowadzono: 8 lutego 2016